No i kochane dynie ukończone. Po raz pierwszy wykonałem zaaranżowane scenki na piedestałach (czy jak to tam nazwać). Pani i pan dyniaq w całej swej okazałości. Muszę przyznać, że projekt przyniósł mi sporo frajdy z malowania tym bardziej, że przy okazji nauczyłem się paru nowych rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz